Krzysztof Śliwka
Dziennik
Marzec 2011
2011-03-03 14:30
Zaczęło się tak: Gawrioł podprowadził staremu z kieszeni zwitek banknotów, a potem kupił w „Rolniku" perkusję. Na początku pożyczałem gitarę od Koli z kapeli „Denat", aż w końcu wysępiłem od Lisa podróbkę Fendera Stratocastera. Skąd Jasiu Kucharski wziął basówkę, tego nie wiem do dzisiaj. Po kilku próbach w warsztacie Gawrioła ojca, przenieśliśmy się do pobliskiego „Faelku". Nie zagrzaliśmy tam długo miejsca. Zaraz potem zakotwiczyliśmy na stałe w ZOK-u. Sala prób na ostatnim piętrze, która zamiast dachu miała ogromny świetlik, idealnie nadawała się na próby. Skład z Gawriołkiem i Jasiem Kucharskim rozsypał się po roku. Gawrioła ciągnęło bowiem w kierunku reggae, Jasiu zaś szybko zdał sobie sprawę, że nie potrafi grać na basie, ani innym instrumencie. Nowym perkusistą został Irek Wójcicki vel Wójcik, wzorowy punk, który walnął sobie na suficie w pokoju brytyjską flagę. Jego mamcia tyrała w największej mordowni w miasteczku - "Pod Bykiem". Po każdej próbie lała nam z beki świeże piwo ziębickie i raczyła przeterminowaną galaretą wieprzową. Na basie grał Wojtek Kolak. Co mogę o nim powiedzieć, chyba tylko tyle, że lubiłem osuszać barek jego jareckich z drogich, pewexowskich trunków. Na wokalu produkował się Mucha. Raczej bełkotał niż śpiewał. Podczas koncertu we Wrocławiu (w Domu Kultury Budowlanych na Braniborskiej) był tak nawalony, że spadł ze sceny. Drugi mikrofon należał do Walca. Punk w jego wykonaniu to idealnie ułożona fryzurka i skrupulatnie przycięte paznokietki. Jak punk, to punk. Mieliśmy brygadę, która jeździła z nami na wszystkie koncerty. Wśród nich był m.in. Kora vel Ćwiara (walnął w ramy po tym jak spadł z wysokiego muru na zamku podczas obalania jabola), Pijawa (podobnie jak Kora, poguje teraz w niebie, bo jakieś kurewskie raczysko zżarło mu pół mózgu), Pyra, Firyk, Dżygit, Modrzew, Zadyma, Siwy, Iwan czy Zeto, który zanim zaczadził się na jakiejś melinie, garował po całej Polsce i dziarał za friko najlepsze tatuaże w mieście. Jako „Kara Śmierci" graliśmy dwa, może trzy lata, pomiędzy 1982-1984 rokiem. Potem zaczęliśmy eksperymentować z inną muzyką, z innymi dragami. Przez pewien czas nazywaliśmy się „Żelazne Ramię Pomarańczowej Koparki". Po okresie "burzy i naporu" Wójcik z Tubasem (naszym trzecim basistą) założyli „Sierra Mantę". Mucha zajął się handlem złomem. Walec szukał schronienia w objęciach Jezusa i Najświętszej Panienki. Kolak próbował coś jazzować, aż w końcu idealnie wpasował się w weselne chałtury. Ja zaś przestałem grać, bo skończył się punk i zaczęły jeszcze mniej ciekawe czasy. Oi!
2011-03-03 14:29
Kara Śmierci (1983): http://www.youtube.com/user/Sliv999?feature=mhum#p/u/2/zuBTeA5LevU
Krzysztof Śliwka
fot. Karol Krukowski


Niepogoda dla kangura - 1996
Gambit - 1998
Sztuka koncentracji - 2002
Dżajfa & Gibana 2008
Budda Show, 2013






Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie