Radosław Wiśniewski
Dziennik
Lipiec 2006
2006-07-29 15:10
Dzisiaj zeszły się chmury. Po raz pierwszy od wielu dni spadło coś na wzór deszczu. Wczoraj kąpaliśmy się w Żwirowni, nad którą unosiły się obłoki pyłu z okolicznych pól. Na niebie po raz pierwszy od dawna widać było smagnięcia cirrusów. Wiedzieliśmy że coś się musi zmienić. Chociażby ten ton. No ale w międzyczasie trzeba było wystrzyc żywopłot, bo to już ostatni taki przy ulicy. Spadł cienki deszczyk, a Bacha zagrał Maisky, co do którego można mieć różne odczucia, ale na pewno jest to romantyk, jak głosi wkładka deutsche gramofon. Pierwsze wrażenie, że gra Bacha zamaszyście, że daje się dźwiękom rozlewać, trwać o ułamek sekundy dłużej niżby to wynikało z przyzwyczajeń właściwych barokowi. Ale cóż ja ucho mam z drewna, to zaledwie zapis pierwszowrażeniowy. Niewiele z niego wynika. A poza tym czy Bach nie był też rozlewniejszy i zrywniejszy niżby mu epoka zdawała się pozwalać? Więc deszcz zamiast burzy, tomik od Marka Czuku, zapach zdławionego koloidu w powietrzu. Kot mówi że to jest lato. Nie treba czekać na jedzenie. Wystarczy wyjrzeć przez okno, skoczyć, zabić, zjeść. Zabij i zjedz to, co sam zabijesz. Taką zasadę wyznaje M.W. i taką też wyznaje Nikita. Ja mimo wszystko pozostanę przy żywopłocie. Ty pociągniesz z jednej , ja z drugiej, spotkamy się na górze.
2006-07-25 14:47
Ten człowiek, który tu mieszkał przede mną, mówił że studnia w ogrodzie nie wysychała nawet podczas największych upałów, mówił że pił z niej jako osiemnastolatek wodę w owo piękne lato 1939 roku, i nie wiedział co czyni. Nie wiedział że już niebawem, jesienią powołają go do Kriegsmarine, że będzie pływał na eskortowcu na Morzu Północnym, że już więcej się nie napije i że studnia 67 lat później jednak wyschnie. Może to dlatego, że nie była pogłębiana przez te 67 lat. Jak było tak było ale fakty są takie w ostatnią sobotę wrzuciłem wąż od motopompy wgłąb. Motpompa "Gardena" zassała wodę, plunęła coś, charknęła i wąż pękł bryzgając na wszystkie strony tuż u nasady gwintu. No cóż. Nie wytrzymał zwisając na całej długości napełniony cięzką, stężona od upałów wodą. Wybaczcie mi krzewiące się ludy po mojej prawicy i lewicy. Przetrwają tylko najsilniejsi. Może kosodrzewina posadzona bliżej płotu, może klon w rogu ogrodu. Czereśnia i wiśnia sadzona wiosną są bez szans. W nocy wszystkie okna otwarte na oścież. Kot oszalał koło drugiej. Na wszelki wypadek zamknąłem drzwi na klucz ale rano i tak go nie było. Nie wiem jakie miał lądowanie ani czy żyje. Nie dzwoni, nie pisze esemesów,za to zabija z ceremoniałem, dostojnie.
2006-07-20 23:13
Weźmy na to taki urząd imienia gauleitera Hanke, Karl mu na imię było, ale pomińmy milczeniem. Ściany ma grube jak słoniowa noga, i dopóki upały nie przekraczały rozsądnej normy oraz dopóki znakomici domorośli wynalazcy nie zaczęli zabudowywać wnęk wentylacyjnych w korytarzach – dało się wytrzymać. No ale teraz wnęki się zabudowuje, ponieważ w takiej wnęce, proszę państwa to może ustawić biureczko , nawet dwa, wepchnąć na chama dwie półki, osiemdziesiąt segregatorów i pajęczynę kabli mamy tanie, sprawne państwo. Tylko powietrza w nim brakuje. Podobno właśnie deficyt w objawionym dotlenieniu mózgu stał się przyczyną napadu autodestrukcji u jednego biuralisty z trzeciego piętra i ostatecznie daremnej próby targnięcia się na własne życie. Gdyby chociaż skoczył z okna, byłoby widowisko a teraz jest sezon na wypadnięcia. Ale urzędasem, kto się wzruszy urzędasem, co innego dziecko, na przykład chore. Albo bita matka z dzieckiem, albo pijaczek zaszczany, co zawsze może jednak mieć zawał. Samobójstwo urzędasa, to jakby zasłużona kara, i nie ważne w oczach społeczeństwa, takiej wielogłowej bestii, czymże on się zajmował, kim był, czy miał na imię Jan czy Szczon. Kiedy urzędas umiera, to jakby w poczuciu obowiązku. Jednego mniej. Narodzi się nowy. Spisane będą sygnatury i rozmowy.
Poeci dla Tybetu 2019
fot. Dalaj Lama


"Nikt z przydomkiem" (Toruń 2003), projekt okładki - Tomek Fronckiewicz
"Albedo" wydawnictwa "Zielona Sowa", Kraków 2006, projekt okładki - Tomek Fronckiewicz
"NeoNoe", wydawnictwo "Pogranicze", maj 2009
"Abdykacja - wiersze zaangażowane i nie", Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli, Jedlińsk 2013, proj. okładki Tomek Fronckiewicz
"Transmigracja", Wydawnictwo J, Wrocław 2019


Zakupić można to i owo:
http://wydawnictwoj.pl/uncategorized/wydawnictwo/ksiazki/jak-kupic-transmigracje/




Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie